Mój decoupage

Na zabawę w decoupage, pozwalam sobie coraz rzadziej - niestety. "Paćkanie" traktuję jako przyjemną i pożyteczną odskocznię od szycia. Wiem, że niewiele tu finezji - wykonywanie spękań czy cieniowań, to dla mnie wyższa szkoła jazdy. Ale co tam, wystarczającym sukcesem jest, gdy na papierowym motywie nie zrobią się znienawidzone bąble powietrzne, czyli purchle. No i super radość jest wtedy, gdy któraś ze skrzyneczek zostanie przez kogoś przygarnięta ;)

Etykiety: