Moja majówka

Jest pięknie. Słońce świeci, zieloność szaleje, deszczu niet, chociaż słyszę w radio, że w wielu miejscach Polski pada. Czyli wymarzona pogoda na wiosenny czas wolny. No, dobra - jest zimno. Ale przecież nie można mieć wszystkiego. Wczorajszy wieczorny spacer z udziałem zachodu słońca był niezwykle malowniczy.

spac1

spac2

spac3

Mikuś - z racji zimna - po krótkich wypadach zwiadowczych na dwór zajmuje swój ulubiony zakątek w pracowni - rulon gąbki tapicerskiej umieszczony w jedynym możliwym miejscu - czyli tam gdzie zdołałam go upchnąć, na szafie z tkaninami ;)

mikusnaszaf

mikusnaszafgzbliz

Przy okazji wydało się jaki mam bajzel ;) 
To znaczy, mi on zupełnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, doskonale się w nim orientuję. I gdy szukam konkretnego materiału, zanurzam rękę w tekstylną gęstwinę i pach, wyciągam dokładnie to, co chciałam. Ale oglądając zdjęcia z pracowni innych szyjących, mam lekkie poczucie zawstydzenia. Tam wszystko zawsze jest takie śliczne, poukładane, uprasowane - jakby ikeowski stylista dopiero co opuścił pomieszczenie ... 
Ech, takie cuda to nie na moje możliwości. I kiedy na takie porządkowanie znaleźć czas? Jak one to robią, jak Wy to robicie - nie wiem, w każdym razie podziwiam i zazdraszczam troszkę ślicznych, jasnych i uporządkowanych miejsc do pracy. Jako reprezentantka chaosu oddaję cześć poukładanym ;) 

Pozdrawiam ciepło i na koniec jeszcze widok z okna mojej pracowni. Widoczna górka to miejsce, gdzie potem poszłam na spacer.

widokz okna

Etykiety: