Moje cuksy

Pan listonosz, przyniósł dzisiaj moje-własne-wygrane-jedyne-i-cudowne-candy. 

Dość dziwnie mi się przyglądał, gdy chwyciłam pakunek i z dziką radością poleciałam go otwierać, zamiast elegancko go pożegnać i zamknąć za nim drzwi. Na szczęście, z tych prozaicznych czynności wyręczył mnie mój nieoceniony Tomasz. A w foliowych bąbelkach były ukryte takie oto skarby. Całe mnóstwo kolorowych drobiazgów proszących: zrób coś ze mną, nie nie, ze mną, mnie wybierz!  ;) Była też karteczka z miłym listem od organizatorki candy i właścicielki bloga ProjektowniaOgrodowa.pl     
Kasiu, pozdrawiam Cię cieplutko. 

A teraz zostawiam Was i idę myśleć, co ja zrobię tym zielonym misiakom >) ;) :)))

wygr1
wygr2  wygr3
wygr4
wygr5
wygr6

Etykiety: