Drugie życie skóry

Nadszedł czas - naturalnie z mega-opóźnieniem -  na pokazanie wyników moich zmagań z materią niełatwą w szyciu - mowa oczywiście o skórze.
Trudności jakie skóra przedstawia dla mnie to, primo - nie można jej spinać szpilkami, secundo - szycie, prucie i szycie na nowo nie wchodzi w grę. A wszystko dlatego, że jak zrobimy w niej dziurkę, to po wyjęciu igły/szpilki nie zniknie ona, tak jak to się dzieje w tkaninie, a pozostanie nienaruszona, jak wyrzut sumienia.
Na szczęście potrzeba matką wynalazków - czasem bardzo dziwnych, ale jak trzeba, to trzeba. Toteż owe problemy staram się okiełznać - na miarę moich możliwości.
Myślę sobie, że szczęściarzem jest ten, kto miał się od kogo nauczyć postępowania ze skórą.
A jeśli jeszcze był to fachowy kaletnik, to zazdroszczę okrutnie. Mi pozostaje samouctwo, czyli nauka na własnych błędach i wyważanie już dawno, przez niektórych otwartych drzwi.
Trudno - nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Jak już kiedyś pisałam tutaj [link] do szycia moich toreb używam tylko skóry z odzysku. Taką mam koncepcję ;) - nie chcę przez to wchodzić w jakieś polemiki, oskarżać tych którzy szyją z nowych skór, jedzą to, co pod skórą itd.
Gdybym nie mogła szyć ze skórzanej używanej odzieży, która już nikomu nie jest potrzebna - nie szyłabym w ogóle z tego materiału. Po prostu.



Na pierwszy ogień pod nóż poszedł płaszcz. Początkowo byłam przekonana, że urodzą się z niego 2 torby. I to była moja naiwność.
Jak przyszło co do czego, to okazało się, że do ominięcia było więcej zniszczeń niż początkowo sądziłam - a to spowodowało, że z takiej dużej powierzchni wygospodarowałam tylko jedną torbę.
Oto moja pierwsza skórzana, własnoręcznie zmajstrowana, recyklingowa torba ;) Oczywiście nie wyszła tak, jakbym sobie tego życzyła, ale jest dowodem na moje nieudolne para-kaletnicze początki - więc pokazuję.



Przy drugim podejściu zaatakowałam spódnicę z czarnego, grubego zamszu. Ambitnie wszyłam zamek, a także oryginalne kieszonki do podszewki - mozolnie odprute od spódnicy.
Trudności w szyciu zwykłą maszyną są - nie powiem. Tym bardziej, że nie posiadam specjalnej teflonowej stopki do szycia skór. Ale jest już na mojej liście zakupowej akcesoriów 'niezbędnych'. 

 


No i już myślę nad sposobami przerobienia reszty, już dość sporej, kolekcji skórzanych skarbów z sh.

Etykiety: , ,