Weekend we Wrocławiu

Pierwszy raz od baaardzo dawna zrobiliśmy sobie wolne "poza domem ". A że mieszkańcy gór i lasów, aby mieć odmianę powinni zaznać "miasta" - pojechaliśmy do Wrocławia. Było świetnie, ale wróciliśmy z ulgą, potwornie zmęczeni ;) 

W dużym mieście jest dużo do obserwowania - bardzo to lubię. 
Już są niemieccy kibice na Euro - przynajmniej dwóch, w empik cafe podają pyszną kawę, glany najlepiej kupować na Łaciarskiej - pełna fachowość w temacie ;) , na Rynku zawsze można poznać ciekawych artystów, a w galeriach handlowych można znaleźć - choć z trudem - prawdziwą sztukę (polecam mikro wystawę prac Ewy Łuczak na poziomie -1, w Arkadach). 
I jeszcze jedno, czy ktoś może pomóc miśkowi, któremu przewrócił się fotel na balkonie i teraz ma strasznie kiepski widok na chodnik? Po jego minie widać, że czeka na kogoś, kto go poratuje.

Dla ciekawych moich wrażeń i zauważeń - foto relacja.

Etykiety: