Rabarbar - cierpka miłość


Ubóstwiam.
Rabarbar - zielono-czerwone badyle, kwaśne jak psiakrew. 




Wiem, że jest niezdrowy z racji zawartości kwasu szczawiowego, który usuwa z organizmu wapń i tworzy trudno rozpuszczalny szczawian wapnia, który może odkładać się jako kamienie nerkowe. 
Ale raz na jakiś czas, w rozsądnych ilościach pozwalam sobie na placek z rabarbarem. Przepisów jest mnóstwo, ja bardzo lubię go w postaci tarty. Jednak ostatnio wygrywa u mnie wersja ekonomiczna czasowo, to znaczy szast-prast i zrobione ;)
Minimum nakładu pracy - maximum satysfakcji - to lubię. Oto mój przepis na:

 PLACEK Z RABARBAREM:
4 jajka należy porządnie ubić ze szklanką cukru.
Dodać 2,5 szkl. mąki krupczatki, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 0,5 szkl. oleju, 0,5 szkl.wody oraz olejek zapachowy.
Po dokładnym zmiksowaniu, wylewamy masę do dużej blachy - wysmarowanej masłem i wsypanej bułką tartą. Na wierzch ładujemy umyty i pocięty rabarbar - ilości wedle uznania (ja daję duuużo) i całość oprószam cukrem z wiórkami kokosowymi i płatkami migdałowymi - jak mam. Tu nie miałam, dlatego ich nie widzicie, płatków znaczy się.
Całość piekę godzinę, w 180 stopniach. Na ciepło, na zimno, do herbaty i bez niej - znika z prędkością światła ;)
Oczywiście ten przepis jest super-uniwersalny, rabarbar można zastąpić dowolnymi owocami i dokonywać wszelkich wariacji z dodatkami. Czy macie jakieś swoje sprawdzone patenty na szybkie, acz efektowne danka rabarbarowe? Bardzo jestem ciekawa :)

Pozdrawiam serdecznie - Katta



Etykiety: