Dziura w ręce i kocie torby

Od 10 dni męczę się z kontuzją :( W miniony poniedziałek miałam mały wypadek. Wypadek mały, ale brzemienny w skutkach - mam dość poważny uraz prawej dłoni. Ręka boli, co utrudnia mi pracę, w dodatku biegam do przychodni na zmiany opatrunków, co z kolei kradnie mi czas, którego i tak mam za mało. I to, jak raz teraz musiało się przytrafić, kiedy potrzebuję czterech rąk do pracy, a nie jednej i powiedzmy pół...

Co zrobić - trzeba żyć ;) Jako, że w pracowni staram się podołać realizacji wcześniej przyjętych zamówień od różnych 'świętych mikołajów', to torby, które Wam dziś pokażę pochodzą jeszcze z sesji przedwypadkowej. Dwie kocie torby, na 'jeżynowej' wełence - duże, z kieszeniami wewnętrznymi i z zapięciem na zamek błyskawiczny.


Kitek jeżynowy - multi

Kitek jeżynowy - na skos


Pozdrawiam i macham lewą łapką - Katta ;)

Etykiety: