Ciężka noc, chory pies i poczucie bezsilności

Ta noc była bardzo długa i męcząca.
Moja Ira jest chora. Ma 10 lat, co na owczarka niemieckiego z jej chorobą genetyczną (zewnątrzwydzielnicza niewydolność trzustki - nie ma enzymów trawiących białko), to bardzo poważny wiek.
Jest problem ze stawem w jej łapie, do tego pojawiają się spontanicznie dolegliwości sercowe i jeszcze coś, co właśnie działo się tej nocy. Moja zwierza miała bardzo silne ataki bólowe mniej więcej co 2 godziny.
Nie zmrużyliśmy oka, pełni strachu i bezsilności - bo nie mogliśmy jej pomóc. Najbardziej dobija mnie to, że pies nie jest w stanie powiedzieć, gdzie go dokładnie boli i w jaki sposób, a to bardzo istotne we wszelkich diagnozach. Po prostu 'płacze' i prosi o pomoc...
Nadszedł poranek i wszystko się skończyło, jak ręką odjął. Została łapa ze stanem zapalnym, ale ona jest w trakcie leczenia i jest raczej lekką dolegliwością. Co działo się przez noc, czy się powtórzy? Jak zapytać czworonożną pacjentkę, co jej dolega i jak zrozumieć odpowiedź?

Zagadka, a ja nie znam rozwiązania.


Etykiety: