Puchaty szal i cmentarne przemyślenia


'golf-otulak Light blue'   JEST TUTAJ

Czwartek powoli się kończy. Był dość zimny, ale wszystko rekompensowało niesamowite słońce.
Nie mogłam inaczej i wyciągnęłam Tomka na sesję. Takie światło o tej porze roku to rarytas, którym nie można gardzić.

Na zdjęciach w roli głównej golf-owijak w rozmiarze XXL - o nazwie powiedzmy 'Light blue'. Niesamowicie ciepły i puchaty. Zrobiłam go z włóczki, która na metce miała wysoko w składzie wełnę, ale oczywiście gdzieś ją zapodziałam. Golf jest złożoną ósemką, ale można go również nałożyć na głowę - jest tak duży, że nie stanowi to najmniejszego problemu.
Na dniach będzie dostępny w moim sklepie, jednak dziś nie mam siły już pracować, a w najbliższych dniach nie będę miała czasu.




Przed nami długi, świąteczny weekend. Czas kiedy wspominamy tych, którzy odeszli ze świata żywych. Wiele z Was będzie podróżować w najbliższych dniach - proszę uważajcie na siebie. Lepiej jechać powoli, ale dojechać. Zawsze przeraża mnie ilość wypadków związanych z podróżami na groby bliskich. Często myślę sobie, że oni woleliby abyśmy zostali bezpiecznie w domach i życzliwie o nich pomyśleli, niż narażali swoje życie, aby zapalić głupi znicz na ich mogile.

Niektóre zwyczaje wydają mi się być bardziej na pokaz niż inne. Szalone szorowanie nagrobków przed świętem zmarłych, kupowanie kwiatów i ogromnych zniczy z melodyjkami, palących się 48 godzin, ostatecznie zwieńczone na szybko wymruczanym 'Wiecznym odpoczynkiem'.
Ratunku... Ale to chyba nie o to chodzi? Liczy się nasza pamięć o tych, których zabrała śmierć, a nie zaliczenie wszystkich nekro-punktów na cmentarno-drogowej mapie.
Ja tak to rozumiem.

Pozdrawiam i życzę Wam pogodnych dni, pełnych dobrych wspomnień o Waszych nieobecnych,
Katta


 zdjęcia Tomasz Szewczyk
Opis ciuchów następnym razem - zdjęć z tej sesji mam więcej  i z pewnością pojawią się wkrótce na blogu.

Etykiety: