Jak odpężyć się i zrelaksować - by nie zwariować cz.2

Dzisiejszy dzień musiał zaowocować tym wpisem, po prostu musiał.

Jest listopad - dla mnie to oznacza, jak co roku, nawał pracy (zamówienia prezentowo-świąteczne), choć właśnie teraz mam ochotę zwinąć się pod kocem i tam przetrwać zimno, wilgoć i szarość ogólną, a przede wszystkim nie kontaktować się z nikim (irytującym).
Zamiast spokoju dostaję codziennie po kilka maili z zapytaniami o 'torby na zamówienie'. Niektóre są tak arcyzawiłe w swej treści i pomyśle, że aż nie wiem, co na nie odpisać (w sposób kulturalny i logiczny).

I choć nie są to sytuacje, w których coś większych rozmiarów spowodowało konkretne nerwy, to regularnie powtarzające się momenty mikrostresu powodują, że ogólne napięcie regularnie rośnie. Staję się drażliwa, łatwo mnie wytrącić z równowagi i ogólnie czuję się do niczego, chociaż nie ma powodu (niby).

W takich sytuacjach najlepiej stosować środek rozbrajający - lekki, łatwy i szybki oraz przyjemny - w sposób regularny. Ja zażywam go w postaci zabawnych mini filmików. Wystarczy, że zaaplikuję sobie takie 3-4 z rana, albo pod wieczór i nie ma siły żebym się nie roześmiała, łapiąc przy tym odpowiednią ilość dystansu, do spraw tak naprawdę zupełnie nieistotnych.

Moje ulubione produkcje pochodzą z Kineskop Studio oraz z Birdbox Studio. Jeśli macie namiary na jakieś rozbrajacze na YouTube - dawajcie linki w komentarzach.
Podśmiechujmy się ile tylko mamy sił - to zdrowe i nic nas niekosztuje ;)









Etykiety: