W moim ogrodzie




Opanowała mnie swoista, bardzo przyjemna schizofrenia. Krążę miedzy pracownią, a działką.
Kawałek ziemi porośnięty dosłownie wszystkim, o którym mogę decydować - jest to dla mnie takie nowe, zagadkowe, nieprzewidywalne. Nigdy dotychczas nie miałam ogrodu, poza mikro plantacją na balkonie.
Moja głowa jest pełna znaków zapytania - co na mojej działce rośnie, jak temu pomagać, jak przycinać i w ogóle - wszystko bez chemii - nawozów sztucznych, herbicydów , preparatów na robale i innych niepotrzebnych trucizn. Lubię przyrodę i nie chcę jej dręczyć.
Dużo o biologicznej uprawie uczę się od Krystyny z bloga Własny Kawałek Raju. Mam też kilka książek na ten temat - biodynamika, nieprzeszkadzanie naturze, przyjacielskie stosunki z tak zwanymi szkodnikami, czy chwastami. Cały czas bardzo intensywnie douczam się w tym temacie.




Moja ogrodowa przygoda zaczęła się we wrześniu, kiedy udało mi się wziąć we władanie zapuszczony od kilku lat kawałek ziemi. Cały czas jestem na etapie odgruzowywania - sprzątania śmietnika po byłych właścicielach - starych krzeseł, desek, szmat, worków, połamanych narzędzi ogrodniczych, kawałków blachy i plastiku, ogromnej ilości szyb, kawałków rozpadającej się dykty. No, po prostu koszmar - wiecie, niektórzy starsi ludzie mają taką potrzebę gromadzenia wszystkiego, ale to dosłownie wszystkiego na wszelki wypadek. No i właśnie taką zbieraninę otrzymałam jako dobrodziejstwo inwentarza.




Osobnym rozdziałem jest doprowadzenie roślinności działkowej do porządku - wszystko zdziczało i rozpanoszyło się w totalnie dogodnych dla siebie przestrzeniach.
Doszłam do wniosku, że gdybym dostała kawałek gołej ziemi, startowałabym z poziomu 0 (zero). Przy tym co mam w rzeczywistości początek zaczął się od -10. Ale już wychodzę na prostą.
Najfajniejsze jest to, co zaczyna dziać się teraz. Jest ciepło i słonecznie - więc ogród budzi się do życia. W zupełnie nieoczekiwanych miejscach pojawiły się pojedyncze krokusy. Przyznaję, że cieszę się jak dziecko. I to z takich głupot :)

Jeśli macie ochotę zobaczyć mój pierwszy kontakt z ogródkiem zapraszam na film. Tak było we wrześniu ubiegłego roku.
Aha, dodam jeszcze, że udało się nam nabyć jeszcze ten drugi paseczek działki, o którym po cichutku wspominam w filmie - radocha przeogromna :D



Etykiety: