Z pamiętnika ogrodnika - kwiecień




Wiosna tego roku jest piękna, prawidłowa, wręcz modelowa. Trochę deszczu, więcej słońca, temperatury różne, wietrznie i bezwietrznie - żadnych strasznych dziwadeł pogodowych. Nie ma suszy, nie ma powodzi, nie ma zimy - no kto pamięta taką normalną wiosnę. Nie powiem - jako początkującej ogrodniczce bardzo mi to na rękę. Gdyby na wstępie moje uprawy powaliła jakaś klęska klimatyczna, byłoby mi trochę markotno, a tak - jeśli coś nie wyrośnie jak należy, to mogę winić tylko siebie.

Tak wygląda wstępne zagospodarowanie terenu przed naszą altanką. (Na działce obok widać w tle 'lekki chaos' - zeszłej zimy klasyczny łobuz podpalił tam altankę i stąd takie bałagany. ) Skarpa przy wejściu osuwa się nieustannie, poprzedni właściciele zabezpieczyli ją niezbyt pięknymi betonowymi płytami. Z racji tego, że nie mamy kasy na coś ładniejszego i skuteczniejszego, naprawiliśmy mocno już odchylone pod naporem ziemi betoniaki i zrobiłam tam coś w rodzaju kwietnika. Powsadzałam rozrzucone po działce pierwiosnki, posiałam trochę nagietków na potem i jakoś jest ;)
A, no i bajerancką ścieżkę ułożyliśmy :)))




 To był pamiętny dzień walki z mniszkiem lekarskim. Oczywiście jest to walka z przysłowiowymi wiatrakami. Nawyżynałam się tego tonę - co zajęło mi dwie godziny, aż zachciało mi się pstryknąć fotkę (niech żyje samowyzwalacz ;) ) z poległym wrogiem. Następny dzień i kolejne zresztą też witają mnie kolejnymi żółtymi kwiatkami mlecza... Działka była pozostawiona samopas przez kilka sezonów, stąd gigantyczne zachwaszczenie.




 A to prezent, który Tomasz zrobił na moje specjalne życzenie. Nie, to nie trumna ;) To podwyższona grządka z desek z odzysku.

Podwyższona grządka (więcej na ten temat znajdziecie u Krystyny TUTAJ) polega w przybliżeniu na tym, że do środka drewnianej ramy piętrowo układamy w kolejności:
- gałęzie/resztki drewniane,
- część słomiano-gnojna,
- resztki roślinne,
- ziemia kompostowa.

Na takiej grządce jest roślinom ciepło, bo są powyżej poziomu gruntu, a dodatkowo grzeją je procesy rozkładu materii organicznej wewnątrz konstrukcji. Coś jakby kompostownik z uprawą na wierzchu. Według mnie pomysł jest rewelacyjny i zamarzyłam sobie, żeby już w pierwszym roku moich ogrodowych doświadczeń wypróbować ten sposób hodowli  na ciepłolubnych ogórkach i cukinii.
Jak widać na zdjęciu dno skrzyni jest już wypełnione gałęziami i dwiema skórkami z bananów. Na dniach jadę po produkty przemiany materii koników. Potem reszta, a na koniec rozsady roślinek, które już wykiełkowały w donicach na domowym parapecie.
Jeśli w tym roku uda mi się wyhodować chociaż jedną cukinię - istnieje duże prawdopodobieństwo, że pęknę z dumy... :D




Poniżej walka z materią, czyli zakładanie grządek pod groszek i bób na miejscu totalnie porosłym darnią. Przekopywanie, rozdrabnianie, wybieranie chwastów i dostarczenie patyków, po których strączkowe będą się wspinać - to ciężka robota - ale daje niesamowitą frajdę.




Rabarbar uwielbiam od zawsze, zresztą TUTAJ było o cieście z tym kwaskowym przysmakiem. Jak rabarbar wygląda - wiedziałam, ale jak wyglądają jego pąki liściowe i jak są piękne - nie miałam bladego pojęcia. Taki wielgachny i rozłożysty liść wyrasta z takiej małej zgniecionej kuli - przyroda jest niesamowita! Obok kwiatuszek barwinka.




A tutaj widać po lewej grządkę z czosnkiem - część posadziłam z główek kupionych w sklepie ogrodniczym, a część z pęczków zdziczałego na działce - potem porównam, który lepszy. Po prawej stronie ścieżki (którą sama kładłam :) ) posiałam rukolę, pietruszkę naciową, koperek i szczypiorek. W tle furtka tylna i kompostownik.
A na ostatnim zdjęciu po lewej widać super skarb mojego ogrodu, czyli czosnek niedźwiedzi (więcej TUTAJ ). Nie dość, że smaczny - jemy liście, a nie tak jak w zwykłym czosnku części podziemne - to jeszcze bardzo zdrowy. Ponieważ w stanie dzikim jest objęty ochroną, to nie można sobie pozwolić na jego podjadanie, ale u mnie rośnie na działce więc objadamy się nim sowicie. Nie potrwa to długo, ale do wiosennych sałatek i kanapek stanowi dodatek idealny.




Ale się rozpisałam. Przyznaję się bez bicia, że mam totalnego fioła na punkcie ogrodu. Ira ma się odrobinę lepiej, dzięki czemu mogę w tygodniu wykraść kilka godzin na doprowadzanie ogródka do porządku.
Mam nadzieję, że wy także znajdujecie czas dla swoich pasji.


Pozdrawiam ciepło i życzę wszystkim udanej majówki - Katta :)


Etykiety: