Dlaczego bloguję?


Na to pytanie nie można dać jednoznacznej odpowiedzi. No, przynajmniej ja nie mogę.

Wtedy, gdy zakładałam bloga nie miałam pojęcia, że się na nim tak rozpiszę ;) Zobaczcie sami jakie 'małomówne' były moje początki TUTAJ - rok 2008, czyli wieki temu.

Wówczas blog jawił mi się jedynie jako miejsce, gdzie mogę zaprezentować to, co tworzę i być może pozyskać klientów spoza galerii, w których sprzedawałam moje torby i decoupage.
Owszem, tak się stało. Ale wydarzyło się też dużo więcej...


 Pracowniany kot, też lubi blogowanie - dzięki niemu mógł stać się gwiazdą internetu. No dobra, gwiazdeczką, taka małą  ;)


Dzięki blogowi poznałam dużo ciekawych osób, a z kilkoma z nich łączy mnie serdeczna przyjaźń. To jedna z zalet blogosfery, o którą kiedyś nigdy bym jej nie posądziła. A zatem pierwszy wniosek:

Blogowanie daje mi też tę cudowną świadomość posiadania publicznego miejsca w sieci, o nieograniczonych możliwościach dostępu dla odbiorców, w którym mogę publikować subiektywne wpisy.
I co najlepsze, mam kochaną garstkę odbiorców tego tekstowo-obrazowego tworzywa. Odbiorców zupełnie dobrowolnych, spontanicznych, ciekawych tego, co tu mogą znaleźć. 
Podsumowując - uwaga, walnę banałem:

Pisanie postów blogowych i robienie do nich zdjęć wytrenowało mnie w czymś, co nazwę po swojemu - internetowym komunikowaniem się i autoprezentacją. Tak naprawdę odpowiadanie na komentarze, często przeradzające się w dalszą korespondencję mailową nieustannie kształci nas w sztuce dialogu - z klientami, znajomymi, szpiegami gospodarczymi (których nazywam też złodziejami pomysłów) - z ludźmi po prostu.
A w komentarzach zdarza się oberwać krytyką, czasami nawet konstruktywną ;)


Ale mimo to nie wyobrażam sobie siebie w roli blogerki sensu stricte, to znaczy prowadzenia bloga o wszystkim i o niczym, tylko po to by zarabiać na reklamach, współpracach itd. Zawsze, gdy trafię na takiego bloga, gdzie okazuje się, że jego autorka zna się prawie na wszystkim, a szczególnie na zagadnieniach lub produktach podsuwanych przez sponsorów wpisu to uciekam stamtąd czym prędzej. To kompletnie nie moja bajka.




Pozdrawiam was ciepło - Katta


P.S. Właśnie zauważyłam, że blog będzie miał za kilka dni swoje szóste urodziny...  Wow!



Etykiety: