12 sierpnia 2018
To było bardzo gorące sierpniowe
popołudnie, słońce smażyło jak opętane, ani jednego podmuchu wiatru, ogólny zgon temperaturowy. Galeria pusta, siedzę
sobie spokojnie przy maszynie, coś tam dłubię szyciowo i czekam, bo wiem kto się zbliża...
Zupełnie sprzecznie z zasadami logiki przemieszczania się, które
zazwyczaj wiążą się z maksymalnym skróceniem drogi do pokonania między punktem A i punktem B, pewna szalona osóbka
jadąc z Gliwic do Głogowa, zupełnie nie po drodze ;) zahaczyła o Duszniki i wpadła do mnie
- kto? - Anniegmatic! :D
Oto my, że tak powiem, pamiątkowy selfiak pstryknięty na pamiątkę ;)
Nieważne, że nadłożyła milion
kilometrów z wymęczonym towarzyszem podróży, to jeszcze całą
trasę zrobiła (najpierw Głogowa do Gliwic, a potem z Gliwic do mnie) z 3
worami tkanin w prezencie. Czy umiecie, to sobie
wyobrazić?
Ale to wszystko, to nic. Bo uwierzcie lub nie, z Anią
znamy się już 10 lat internetowo-skypeowo-telefonicznie-telepatycznie,
ale pierwszy raz miałyśmy możność spotkać się twarzą w twarz.
Naprawdę. Na powitanie padłyśmy sobie w ramiona, jakbyśmy odnalazły się po długiej rozłące - znacie te rozczulające sceny z filmów? No to właśnie tak to wyglądało. Szkopuł w tym, że zobaczyłyśmy się po raz pierwszy.
Jak to dziwnie się czasem w życiu układa i jak to jest, że taka
bratniość dusz, czy może raczej siostrzaność się zdarza.
Ania, czyli Anniegmatic wielu z Was jest z pewnością znana, a wielu pewnie nie. Ania jest multiutalentowaną kobietą nie do zdarcia, a którą poznałam oczywiście przez naszą wspólna pasję, jaką jest szycie torebek. Zajrzyjcie koniecznie na jej bloga
Anniegmatic.
Ania jest tak pozytywną, pełną
energii osobą, że z naszego dość krótkiego spotkania (ach, ten
czas... ) wyszłam tak mega naładowana energią, chceniem mi się,
chęcią szycia toreb takich, jak dawniej i w ogóle wow! Przyznaję,
zupełnie to wariackie. Ale poczułam też chęć do powrotu na bloga,
do pisania dla paru osób, do dokumentowania pasji, jaką jest
moja praca.
Aniu, dziękuję Ci za ten 'najazd', a
Was jeszcze raz serdecznie zapraszam na bloga Ani, czyli
Anniegmatic. Bo wiem, że Ania zamierza wrócić
do szycia, po dłuuugiej przerwie – Aniu – szyj, kochana :)
A na koniec prezent, który dostałam. Zapewniam, że zdjęcie nie oddaje w pełni ilości materiałów, które Ania mi przywiozła - będzie się szyło :) Najpierw rzut oka z lotu ptaka, potem już wydobyte i poukładane.
Pozdrawiam wszystkich i pełna energii, myślę o torbach na nadchodzącą jesień :)
Etykiety: ja i moja pracownia